Nie mogłem się jednak dosyć wydziwić odwadze tych człowieczków, którzy się ważyli po mnie chodzić, chociaż moja lewa ręka zupełnie była wolna, i nie drżeli ze strachu na widok tak ogromnego stworzenia, za jakie mnie poczytywać musieli.
WIĘCEJ
Wesprzyj działalność Wolnych Lektur
Przelew:
Fundacja Wolne Lektury
ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125
00-514 Warszawa
Nr konta: 75 1090 2851 0000 0001 4324 3317
Tytuł przelewu:
Darowizna na fundację Wolne Lektury
PayPal:
Płatność internetowa:
Wesprzyj bibliotekę internetowąNie mogłem się jednak dosyć wydziwić odwadze tych człowieczków, którzy się ważyli po mnie chodzić, chociaż moja lewa ręka zupełnie była wolna, i nie drżeli ze strachu na widok tak ogromnego stworzenia, za jakie mnie poczytywać musieli.
WIĘCEJ
Rozparliśmy się już dawno, Europejczycy, w pluszowych fotelach i nie pamiętamy, czemuż to słusznym i pięknym ideom, które patronują wrzeniom rewolucyjnym, towarzyszy szał zniszczenia, wściekłość, zezwierzęcenie i mord – czemu pokrzywdzeni są tak brzydcy i brudni (po prostu niemedialni).
Okazję powtórnej analizy podłoża buntu społecznego, jego surowej gleby, daje opublikowana właśnie w bibliotece Wolne Lektury naturalistyczna, symboliczna, oparta na analizie faktów i danych statystycznych powieść Emila Zoli Germinal w tłumaczeniu Franciszka Mirandoli.
Gorąco dziękujemy za przygotowanie tekstu: Dorocie Kowalskiej (opracowanie literackie) oraz Agnieszce Żak, Anecie Rawskiej, Paulinie Choromańskiej i Marcie Niedziałkowskiej (korekta i opracowanie techniczne). Cześć Pracy!
Oto autopsja wszystkich tych świetnych małżeństw, wiodących za sobą orszaki tańczące i najadające się, w białych rękawiczkach, ukwieconych butonierkach, bukietach kwiatu pomarańczowego, welonach, liberiach, powozach i karetach, wędrujące z kancelarii do kościoła, z kościoła na ucztę weselną, z uczty na bal, z balu do komnaty małżeńskiej, przy dźwiękach orkiestry i wśród tradycjonalnych żarcików rzucanych przez podstarzałych dandysów. Oto mamy szkielet kryjący się pod powłoką najgorętszych upojeń miłości.
Po tych wypadkach sława Antoniego Kosiby wzrosła jeszcze bardziej. Zaczęli niemal codziennie zjawiać się chorzy z różnymi dolegliwościami. Temu oczy zaropiały, że świata bożego nie widział, drugiego w kościach łamało, trzeci narzekał na kolki, inny dusił się kaszlem. Bywali i tacy, którzy sami nie wiedzieli, co im jest, słabowali i tyle.
Drogie Panie, mili Panowie oto nadszedł dzień ów: publikujemy zbiór gawęd szlacheckich Henryka Rzewuskiego, sławne Pamiątki Soplicy.
Orzech Krakatuka miał tak twardą skorupę, że czterdziestofuntowa armata mogła po nim przejechać, nie rozbijając go. Ów „twardy orzech do zgryzienia” miał być w obecności księżniczki rozgryziony przez mężczyznę, który nigdy się nie golił i nie nosił butów, a jądro miało jej być podane przez niego z zamkniętymi oczami. Dopiero po wykonaniu siedmiu kroków w tył bez jednego potknięcia, wolno mu będzie otworzyć oczy.
Powieść dla dzieci E. T. A. Hoffmanna Dziadek do orzechów w klasycznym tłumaczeniu Józefa Kramsztyka jest już dostępna w bibliotece Wolne Lektury.
WIĘCEJ
Według Stendhala istnieją cztery odmiany miłości:
1. Miłość sercem,
2. Miłostka,
3. Miłość fizyczna,
4. Miłość z próżności.
WIĘCEJ
Otóż twierdzę, że filozofia ma odpowiadać życiowym potrzebom człowieka, być dla niego sprawą osobistą, lub też pozostanie dla niego na zawsze obcą, chociażby przeczytał pół tuzina wstępów do filozofii i tuzin systematów. WIĘCEJ
Pracując w czytelni powiatowej, podczas długich godzin przedobiednich, kiedy prawie wcale nie było roboty, z nudów czytywał książki. Nieraz też trafił na opis balów i rautów, urządzanych przez różnych hrabiów i ministrów. Wiedział — o ile książki opisywały prawdę — że na takich wielkich przyjęciach zazwyczaj bywa wiele osób nieznających się wzajemnie i że zatem może mu się udać to, zdawałoby się ryzykowne, przedsięwzięcie. Zwłaszcza jeżeli nie będzie specjalnie wyróżniał się wśród gości.