Szanowni Państwo, Kochani,
z dniem wczorajszym przestałem pełnić funkcję prezesa fundacji Wolne Lektury, którą piastowałem nieomalże 20 lat. Był to cudowny okres w moim życiu, a wszystko co dobre, ma także swój szczęśliwy koniec.
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim, którzy wspomagali mnie osobiście i fundację przez te wszystkie lata. Stworzenie i rozwijanie biblioteki, działalności policy, edukacji medialnej były zbiorowym wysiłkiem setek osób. Nie będę wymieniał nazwisk, bo nie dam rady – za dużo Was jest!
Wolne Lektury zostają pod opieką dotychczasowej współprezeski Pauliny Choromańskiej. Biblioteka jest w dobrej kondycji i mam pewność, że moje odejście pozwoli jej na obranie nowych, ekscytujących kierunków rozwoju.
Zrezygnowałem ze stanowiska z kilku powodów, ale najważniejszy z nich to zmiana życiowych priorytetów. Chcę, a nawet muszę, zmienić swój habitat na inny niż ten, który wymusza stanowisko prezesa cyfrowej fundacji: bliżej natury, podróżując, w oderwaniu od mediów cyfrowych, które zdominowały większą część mojego życia. Walka o lepsze społeczeństwo cyfrowe, w którym środki komunikacji działają na korzyść społeczeństwa, a nie są źródłem nadzoru i uzależnień, będzie trwać nadal – ale już beze mnie.
Dziś mam wszelkie ambicje zostania nomadem, tak, jak to sobie wymarzyłem w młodości. Mniej będę w mieście, więcej na polanie w środku lasu. Na ile plan „ach, a jakby tak rzucić wszystko i pasać owce w Bieszczadach” się powiedzie, pokaże życie. Będę wysyłał wam pocztówki – od września w piśmie „Twórczość”.
Nie porzucam Wolnych Lektur całkowicie. Nadal będę redaktorem i opiekunem projektu opublikowania w bibliotece Tory i pozostałych ksiąg Tanachu (Biblii hebrajskiej) w wybitnym tłumaczeniu Izaaka Cylkowa.
Miłość, pokój, las.
Jarosław Lipszyc