Od 1 stycznia 2024 roku twórczość Konstantego Ildefons Gałczyńskiego znajduje się w domenie publicznej. Na Wolnych Lekturach stopniowo udostępniamy kolejne utwory poety. Dziś dla czytelniczek i czytelników udostępniliśmy dwa poematy: Kronika olsztyńska i Bal u Salomona.
Kronika olsztyńska
Kronika olsztyńska to najpiękniejszy z poematów o przyrodzie Warmii i Mazur, napisany przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego podczas jego pierwszych wakacji nad Jeziorem Nidzkim.
Na początku lat 50. poeta wraz z żoną rozważał wyjazd z Warszawy nad morze lub w góry, kiedy ich znajomy, slawista i tłumacz Ziemowit Fedecki, podpowiedział inne miejsce. W połowie lipca poeta zamieszkał jako gość w leśniczówce Pranie na Mazurach, nad Jeziorem Nidzkim. W tym prostym domu, wśród dziewiczej przyrody Puszczy Piskiej Gałczyński odnalazł spokój. Stworzył tam swoje najwybitniejsze utwory ostatnich lat życia. Pierwszym z nich była Kronika olsztyńska.
Trzcina, szałwia, las, ptaki, woda, noc, gwiazdy i księżyc, ognisko — proste, codzienne życie wśród arkadyjskiej natury przynosi ukojenie i szczęście. W poemacie nie ma odniesień do świata zgiełku, który poeta zostawił za sobą, do miasta, lokali, śmiesznostek i przywar ludzkich, nie ma motywów zła, zepsucia ani śmierci. „Kiedy słońce przechodzi przez swe zachodnie wrota”, jest tylko On i Ona.
Bal u Salomona
Najważniejszy przedwojenny poemat Gałczyńskiego, napisany w latach 30., podczas pobytu w Berlinie.
W czerwcu 1930 roku 25-letnia Natalia Awałow i o trzy lata od niej starszy Konstanty Ildefons Gałczyński wzięli ślub. Po roku poeta wyjechał z żoną do Berlina, by objąć posadę referenta do spraw kultury w Konsulacie Generalnym RP. Młoda para wykorzystała pobyt na poznawanie muzeów, wizyty w berlińskich teatrach, zwiedzanie niemieckich miast. Następnego roku podczas jednego przyjęć w konsulacie poznali Jana Piotra Morela, młodego absolwenta filologii klasycznej ze Szwajcarii, podróżującego po Europie. Znajomość szybko przeszła w zażyłość: Morel codziennie ich odwiedzał, razem jeździli na wycieczki, spędzili wspólne wakacje, aż wreszcie Gałczyński nabrał przekonania, że Jan Piotr kocha się w Natalii. Po męskiej rozmowie Morel wyjechał z Berlina, przez jakiś czas przesyłał listy, a jesienią do Gałczyńskich dotarła wiadomość, że choruje na zaawansowaną gruźlicę. Depesza o jego śmierci poruszyła Konstantego i Natalię.
Na przełomie stycznia i lutego 1933 powstaje Bal u Salomona, napisany w ciągu kilkunastu godzin, nieomal jednego dnia. Gałczyński dedykuje go „Słonecznej pamięci Jana Piotra Morela z Neuchâtel”. Według córki poety, inspiracją miał być sen o balu, o pajacach froterujących posadzki.
Nigdy nie ukończony i nie opracowany przez autora poemat, „niepohamowany strumień liryczny”, przypomina zapis groteskowego snu, którego sceny przeplatają się z długimi dygresjami i komentarzami poety. Tytułowy bal, pełen przepychu, oszołomienia muzyką i winem, w oczekiwaniu na enigmatycznego Salomona, odzwierciedla gorączkowe zabiegi w poszukiwaniu wielkiego sensu życia. Wymowa poematu jest jednak gorzka: świat jawi się autorowi jako absurdalny i bezsensowny.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.