Wesprzyj

Wesprzyj działalność Wolnych Lektur

Przelew:

Fundacja Wolne Lektury
ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125
00-514 Warszawa
Nr konta: 75 1090 2851 0000 0001 4324 3317
Tytuł przelewu:
Darowizna na fundację Wolne Lektury

PayPal:

Płatność internetowa:

Wesprzyj bibliotekę internetową
Wolne Lektury

1,5% procent

Logo akcji 1,5%

KRS 0000070056

x

„Diament radży” Stevensona na Wolnych Lekturach27 lutego 2024 Nowe publikacje Wolne Lektury

Gdy wspaniały diament ze skarbu Kaszgaru trafia do Europy — rozbudza w każdym, w czyje ręce trafi, niezwykłe namiętności. Kradzież klejnotu pociąga za sobą szereg perypetii: bójki, szarpaniny i szaleńcze pogonie po Londynie i Paryżu, a także jeden rozwód i dwa śluby. Ale kto ostatecznie zawładnie bajecznie cennym klejnotem?

Diament radży to opowiadanie klasyka brytyjskiej prozy Roberta Luisa Stevensona, autora m.in. powieści przygodowych (Porwany za młodu, Wyspa skarbów) i pomniejszych fabuł (jak Doktor Jekyll i pan Hyde), które na stałe weszły do kanonu literatury europejskiej. Na Wolnych Lekturach znajdziecie tę książkę w tłumaczeniu Bertolda Merwina.

Zamieszani w tę istną awanturę arabską (podtytuł opowiadania brzmi Opowieść arabska) są pewien gburowaty generał i jego osobisty sekretarz, porywczy eks-dyktator i spokojny urzędnik bankowy, badający dzieła Ojców Kościoła duchowny oraz niezwykle skromny książę. Diament Radży jest niczym mityczne jabłko bogini niezgody — zrywa sentymenty i więzy rodzinne, każe porzucić studia naukowe i religijne, najszlachetniejszych ludzi wystawia na moralną próbę. Zawładnąć nim i spieniężyć oznacza beztroskie życie dla właściciela fortuny i kilku pokoleń jego potomków. Klejnot fascynuje nie tylko zainteresowanych jego posiadaniem, ale także tych, którzy zetkną się z nim przypadkowo: sam jego widok hipnotyzuje:

„Wyjął chusteczkę z kieszeni. Było w niej zawinięte safianowe pudełeczko z ozdobami i klamerkami ze złota. Za naciskiem sprężynki Francis otworzył je i ku przerażeniu swemu ujrzał monstrualnej wielkości diament, który rzucał oślepiające blaski. Wszystko to było tak niezrozumiałe, wartość kamienia tak olbrzymia, że Francis siedział, patrząc nieruchomo w otwarte pudełeczko, bez ruchu, bez świadomości, jak człowiek, który pod nagłym ciosem zidiociał”.

Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Angelika Kuch, Aleksandra Sekuła.