Czy biblioteki internetowe mogą publikować, co chcą? Czy obowiązuje je prawo autorskie? Jak najbardziej. Udostępnianie książek w wersji cyfrowej traktowane jest jak normalna publikacja. Nie można tekstów publicznie prezentować, zanim nie skończy się okres ochrony prawem autorskim. W związku z tym wiele znanych dzieł wybitnych autorów ciągle w sieci nie istnieje. Bo czas ochrony został ustalony na 70 lat od śmierci autora. […] Sprawa udostępniania dzieł tych autorów nie dotyczy tylko i wyłącznie bibliotek internetowych – bo teraz każdy może legalnie wykorzystywać utwory autorów zmarłych przed rokiem 1937 – pisze Jarosław Lipszyc w Dzienniku, który objął patronat nad biblioteką Wolne Lektury. Co z tego wynika?
Ciekawej odpowiedzi udziela Życie Warszawy: Czy wygaśnięcie praw autorskich do dzieł Bolesława Leśmiana wywoła falę wydawnictw wykorzystujących jego twórczość? Wiele na to wskazuje. […] Do księgarń trafił niedawno komiks Aleksandra Spanowicza – „Buty” – oparty na legendzie o Janie Tajemniku. Już niebawem, za sprawą grupy Żywiołak, cała Polska będzie mogła usłyszeć, jak brzmi muzyczna interpretacja m.in. wiersza „Świdryga i Midryga” w konwencji biometalowej. Przykłady można mnożyć, bo wygasające po 70 latach prawa autorskie do utworów tego autora fascynuje kolejnych twórców.
Ostatnie zdanie chyba zostało „przeredagowane”, ale wnioski są ciekawe: uwolnienie praw autorskich skutkuje natychmiastowym wzrostem zainteresowania twórczością i jej wszechstronnym, innowacyjnym wykorzystaniem. To zaś oznacza, że skrócenie czasu obowiązywania praw autorskich, uwolnienie najważniejszych treści (poprzez przeniesienie do domeny publicznej bądź publikację na wolnej licencji) czy rozszerzenie zakresu dozwolonego użytku będzie miało dobroczynny wpływ na rozwój kultury.