Wesprzyj

Wesprzyj działalność Wolnych Lektur

Przelew:

Fundacja Wolne Lektury
ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125
00-514 Warszawa
Nr konta: 75 1090 2851 0000 0001 4324 3317
Tytuł przelewu:
Darowizna na fundację Wolne Lektury

PayPal:

Płatność internetowa:

Wesprzyj bibliotekę internetową
Wolne Lektury

1,5% procent

Logo akcji 1,5%

KRS 0000070056

x

„My, Żydzi polscy…” Tuwima na rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim16 kwietnia 2025 Nowe publikacje Wolne Lektury

Tekst Juliana Tuwima My, Żydzi polscy… to jeden z najważniejszych manifestów tożsamości polskich Żydów, ukazujący jej złożoność, zmienność i wewnętrzne napięcia. Udostępniamy go na Wolnych Lekturach z okazji rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim.

Manifest rozpoczyna od stanowczego oświadczenia: „Jestem Polakiem, bo mi się tak podoba. To moja ściśle prywatna sprawa, z której nikomu nie mam zamiaru zdawać relacji ani jej tłumaczyć, uzasadniać”. Tuwim, urodzony w rodzinie łódzkich Żydów, należał do pokolenia twórczyń i twórców żydowskich głęboko zanurzonych w żywiole języka polskiego. W okresie międzywojennym należał do tego samego środowiska literackiego co Bruno Schulz, Artur Sandauer, Józef Wittlin, Marian Hemar i Antoni Słonimski, którzy dokonali podobnego co autor Lokomotywy wyboru — tworzyli w języku polskim, który był już ich własnym i rozwijali go w sposób, który ukształtował współczesną polszczyznę, czego symbolicznym wyrazem jest fakt, że i dziś dzieci uczą się języka polskiego z wierszy dwóch żydowskich poetów, Tuwima i Jana Brzechwy. Walczył o prawo do takiego właśnie wyboru zarówno z polskimi rasistami, jak i częścią społeczności żydowskiej związanej z językami jidysz i hebrajskim. W dalszej części tekstu Tuwim odważnie i otwarcie opisuje jednak przemianę swojej tożsamości — drogę od swojej indywidualnej polskości (jestem Polakiem) do wspólnotowej żydowskości (My, Żydzi), ukształtowanej teraz na nowo przez Zagładę. Jednocześnie w utworze podkreśla, że jest Żydem polskim.

Utwór zadedykował swojej matce, z którą rozstał się w 1939 roku, po napaści nazistowskich Niemiec na Polskę. Tuwim, podobnie jak inni twórcy z grupy Skamander, uciekł na Zachód Europy (przez Rumunię, Jugosławię, Włochy, Francję do Portugalii), stamtąd do Ameryki Południowej, a następnie Północnej. Pisząc My, Żydzi polscy…, poeta nie znał jeszcze losu swojej matki, choć wieści o Zagładzie docierały już wtedy do Stanów Zjednoczonych. Faktycznie Adela Tuwim została zamordowana już w sierpniu 1942 r. w trakcie likwidacji otwockiego getta.

Tekst zawiera liczne odniesienia do kultury i historii, wzmacniające jego przekaz. Tuwim zestawia na przykład światowe dziedzictwo z lokalnym, polskim, pisząc: „Polak dlatego także, że brzoza i wierzba są mi bliższe niż palma i cyprys, a Mickiewicz i Chopin drożsi niż Szekspir i Beethoven”, by wskazać, jak wysoko ceni polską kulturę. W dalszej części utworu buduje z użyciem tych odniesień inny kontrast — między bohaterstwem przypisanym jednej postaci, której czyny są powszechnie czczone, a bohaterstwem śmierci pozornie nie bohaterskiej, bo masowej i dotykającej ludzi pogardzanych. Zestawia takich bohaterów kulturowych jak Achilles, Bolesław Chrobry czy Ryszard Lwie Serce z pogardliwymi przezwiskami nadawanymi Żydom, przewidując, że te przezwiska prześcigną w dostojności dawnych herosów i królów.

W ostatniej części tekst staje się lamentem nad zamordowanym narodem, z którym poeta dzieli teraz „prawdę grobów” kryjących tych, którzy zginęli, i „złudę istnienia” tych, którzy przeżyli. W swojej litanii Tuwim świadomie i nowatorsko zrównuje bohaterstwo wszystkich żydowskich śmierci. Żydzi Polscy to tożsamość obejmująca wszystkich — tych, którzy zginęli w komorach gazowych lub pod ścianami getta, i tych z karabinami na barykadach, ale także dziczejący w lasach, karmiący przerażone dzieci korzonkami i trawą, pełzających i czołgających się. Ta wspólnota łączy żywych i zamordowanych, a także tych, którzy w jakimś sensie przez okrucieństwo tortur i masowej śmierci nie są już nawet ludźmi, a jedynie głębokimi dołami potrzaskanych kości.

Tekst ukazał się po raz pierwszy w 1944 roku w londyńskim piśmie „Nowa Polska” pod redakcją Antoniego Słonimskiego. Powstał prawdopodobnie w związku z nowojorskimi obchodami pierwszej rocznicy powstania w getcie warszawskim, w których uczestniczył Tuwim obok takich twórców jak Szolem Asz, Szmuel Lejb Sznajderman i Chaim Shoshkes. Dla Tuwima, który przed wojną często dystansował się od swojej żydowskości, samo stanięcie w jednym szeregu z pisarzami jidysz było znaczącym gestem.

Utwór dotarł szybko do polskich Żydów ocalałych z Zagłady w Związku Radzieckim, w armii Andersa na Bliskim Wschodzie, wychodzących z kryjówek czy wyzwalanych obozów koncentracyjnych. Przetłumaczony na hebrajski już kilka miesięcy po publikacji, ukazał się w jerozolimskim tygodniku „Hed Jeruszalim”. O ile diaspora żydowska przyjęła manifest bardzo ciepło, o tyle reakcje w Palestynie były mieszane, głosy krytyczne pojawiły się szczególnie w środowisku publicystów i twórców języka hebrajskiego, niechętnych asymilacji i odrzucających wartość diasporycznej tożsamości żydowskiej. Te różnice stanowisk istniały już przed II wojną światową, a odmienne doświadczenia i sposób przeżywaniu traumy Zagłady pomiędzy Żydami i Żydówkami europejskimi, amerykańskimi a izraelskimi (zwłaszcza tymi, którzy w okresie Szoa nie przebywali w Europie) jeszcze dodatkowo pogłębiły to rozdarcie.

W Związku Radzieckim przepisano tekst w tysiącach egzemplarzy. Krążył w odpisach po całej Europie. Stanisław Wygodzki, polski i izraelski pisarz, poeta i tłumacz pochodzenia żydowskiego, więzień obozów koncentracyjnych, przywołuje w tomie wspomnień o Tuwimie taką scenę: „Przybył do naszego szpitala mały chuderlawy chłopiec (…) poza niewielkim tobołkiem z bielizną miał przy sobie zmiętą kartkę zapełnioną maszynowym pismem. Była to kopia tekstu Tuwima, odpis słynnego listu, skierowanego z Nowego Jorku do Polski jeszcze w 1944 roku. Bolesny list, rozdzierający na nowo rany godził w faszyzm, w okrucieństwo, w bezmyślność… List ten wieziony przez małego chłopca, unoszony przez liczne kraje Europy był jego legitymacją i świadectwem, jego dowodem osobistym. Chłopiec był uczestnikiem tej samej tragedii i miał prawo do tych samych słów, jakich nikt do tej pory nie wymówił po polsku” (Stanisław Wygodzki, Będzin!, [w:] Wspomnienia o Julianie Tuwimie, red. W. Jedlicka, M. Toporowski, Czytelnik, Warszawa 1963, s. 170–171).

W Polsce utwór został wydany po raz pierwszy w 1993 roku przez Fundację Shalom z okazji 50. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Jego antyfaszystowski charakter sprawił, że został wykorzystany m.in. w trakcie działań artystycznych Żydowskiego Bloku Antyfaszystowskiego podczas jednego z Marszów Niepodległości. Utwór był tłumaczony na wiele języków, w tym angielski i jidysz.

Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Sekuła, Maria Świetlik.