9 lipca 1945 roku w Manchesterze zmarła Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka i dramatopisarka, córka malarza Wojciecha Kossaka, siostra satyryczki Magdaleny Samozwaniec. W 80. rocznicę jej śmierci udostępniliśmy na Wolnych Lekturach tom Pocałunki wydany w 1926 roku. Utwory pochodzące z tego tomu należą do najpopularniejszych tomików autorstwa Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Jednak znacząco różnią się zarówno od wcześniejszych, jak i późniejszych wierszy poetki.
Pocałunki zostały skomponowane w myśl zasady mniej znaczy więcej. W zbiorze dominują wiersze krótkie, przeważnie czterowersowe — impresja, fraszki. Nie ma tam kunsztownych zabiegów wersyfikacyjnych, bogatych rymów, śmiałych metafor i zaskakujących porównań. Zamiast tego Pawlikowska stawia na prostotę wyrazu, sięgając po wyrażenia z języka potocznego i mało poetyckie elementy codzienności (jak np. w wierszach Tapicer, Talerz z Kopenhagi czy Aeroplan). W takim otoczeniu jeszcze donośniej wybrzmiewają gorzkie, ironiczne, niekiedy zaskakujące pointy, w formułowaniu których poetka była mistrzynią (por. m.in. Fotografia, w której wysoki styl trzech pierwszych wersów silnie kontrastuje z prostą pointą „To jest bardzo mało”).
Ze względu na miniaturowość form w tomiku wielu znawców poezji Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej widzi w Pocałunkach inspiracje zwięzłą i konkretną poezją japońską. Podobieństwo to dostrzegalne jest również w sferze tematycznej. Uczucia tęsknoty, żalu, samotności, niespełnienia i samotności przedstawiane za pośrednictwem motywów ze świata przyrody (zob. m.in. Słowiki, Mewa, Huragan) czy kosmosu (Wielki Wóz, Gwiazdy spadające) są subtelne i stonowane. Nie ma tu krzyku ani nawet głośniejszej konwersacji salonowej — głos podmiotu lirycznego Pocałunków jest cichy, a poruszane przez niego kwestie — intymne i osobiste.
Weźmy na przykład dwa utwory o tym samym tytule Miłość. Pierwszy z nich to wyznanie zakochanej osoby, tęskniącej za obiektem swych uczuć. Drugi — rozżalony zwrot do kochanka: „Przecież mnie kochasz nad życie? Sam mówiłeś przeszłego roku…”. W obu tych tekstach — inaczej niż we wcześniejszych epokach — głos i ostatnie słowo należą do kobiety, która ma pełne prawo wyrażać przeżywane przez siebie emocje.