Futurystyczne opowiadanie Ulica Conrada Wojciecha Orlińskiego stanowi odprysk pomysłu na powieść o pandemii. Powieść nie powstała, gdyż rzeczywistość i światowa ekspansja pewnego sławnego wirusa pokrzyżowały te plany: nie warto już było zapewne dolewać oliwy do ognia. Opowiadanie od dziś przez kolejne 90 dni dostępne jest na Wolnych Lekturach dla osób wspierających nas darowiznami. Zapraszamy do lektury! Aby dołączyć do tego grona i zyskać dostęp do specjalnie przygotowywanych prapremier, należy wesprzeć bibliotekę dowolną kwotą, używając tego formularza.
Po haplospecyficznej pandemii na „ziemi świętego Wojciecha” (dawniej zwanej Polską) ocaleli jedynie mieszkańcy o nieeuropejskim pochodzeniu: Afropolacy, Arabopolacy, Latynopolacy, Wietnamopolacy itd. Pozostają oni uwięzieni w zamkniętej strefie, oddzielonej od reszty świata kordonem sanitarnym. Z zewnątrz można się do niej dostać tylko w ramach ruchu po szlakach pielgrzymkowych: strefa jest zarządzana przez kościelną organizację utworzoną na wzór średniowiecznych Świętych Bractw. W postapokaliptycznej Europie bractwa tego typu mają zapewniać bezpieczeństwo ludności i podróżującym. W istocie jednak stanowią armię okupacyjną. Tymczasem Warszawa, wyludniona, stopniowo popadająca w ruinę i zarastająca lasem, pozostaje wierna swym tradycjom — w zakazanych rewirach poza strefą działa partyznatka…
Futurystyczne opowiadanie Ulica Conrada Wojciecha Orlińskiego stanowi odprysk pomysłu na powieść o pandemii. Powieść nie powstała, gdyż rzeczywistość i światowa ekspansja pewnego sławnego wirusa pokrzyżowały te plany: nie warto już było zapewne dolewać oliwy do ognia.
Powieść miała obejmować szerszą perspektywę czasową i terytorialną, przedstawiać podróż bohaterów kilkadziesiąt lat po wybuchu pandemii do jej epicentrum: Śródmieścia Warszawy, skąd pacjent zero przez Dworzec Centralny i Lotnisko Chopina wyruszył w podróż dookoła świata, po zakażeniu siebie sztucznym wirusem (miało się bowiem okazać, że pandemię wywołano sztucznie i celowo). Do centrum zniszczonej, nieistniejącej już od dziesięcioleci Warszawy poszukiwacze prawdy o zarazie mieli iść pieszo z Góry Kalwarii, korzystając częściowo z tunelu pierwszej linii metra.
Akcja opowiadania osadzona została w niedalekiej przyszłości, kilkadziesiąt lat wcześniej niż akcja nienapisanej powieści. Rozgrywa się w okolicach znanych autorowi z dzieciństwa, na Żoliborzu i Bielanach: ostatecznie cała pandemiczna wizja zamyka się na sieci żoliborsko-bielańskich „ulic literackich” — Krasińskiego, Broniewskiego, Reymonta i Conrada. Pozostaje przez to gratką dla varsavianistów i po prostu miłośników Warszawy.
Warto zaznaczyć, że termin „haplospecyficzna” w odniesieniu do pandemii stanowi neologizm autora.
Opowiadanie dotąd ukazało się jedynie w angielskim przekładzie Elizy Marciniak, w zbiorze Conradology (ed. Becky Harrison & Magda Raczyńska, Comma Press 2017). E-book publikowany w bibliotece Wolne Lektury stanowi pierwszą publikację po polsku. Został opatrzony niezbędnymi przypisami oraz poddany geotagowaniu, dziki czemu czytelnicy korzystający z biblioteki on-line mogą lepiej zorientować się w położeniu poszczególnych miejsc na mapie.
Tekst opracowały Aleksandra Sekuła i Paulina Choromańska.