Uroczyste świętowanie przejścia utworów Leśmiana do domeny publicznej w Bibliotece Narodowej udało się wyśmienicie. Strzelały korki szampana, jedliśmy pączki i ciastka (dziękujemy firmie Blikle!), były przemowy i uroczyste zdejmowanie kłódek z książek.
Dyrektor BN Tomasz Makowski w bardzo ciekawym wystąpieniu (pełna relacja PAP w serwisie Instytutu Książki) zwrócił uwagę na pilną potrzebę zmian w prawie umożliwiających udostępnianie w sieci książek niewznawianych (a tylko nieco ponad 10% książek doczekuje się wznowień, reszta z różnych powodów musi poprzestać na swoich pierwszych wydaniach) i zapowiedział, że nad konkretnymi propozycjami pracuje powołany przez Ministerstwo Kultury zespół ds. digitalizacji. Dyrektor BN wezwał też do udostępniania praw przez ich posiadaczy: Apelujemy do autorów, aby godzili się na udostępnianie [utworów] w internecie w trosce o dobro własne, czyli o rozbudzenie chęci czytania i korzystania z tego, co oni tworzą.
W uroczystościach wzięła udział dyrektor Departamentu Dziedzictwa Narodowego MKiDN Joanna Cicha, która opowiadała o planach Ministerstwa dotyczących rozwoju bibliotek cyfrowych, oraz Krzysztof Król ze wspierającej rozwój Wolnych Lektur firmy Prokom Software. Podczas panelu pani Joanna Potęga z CBN Polona omówiła rolę domeny publicznej w działaniach bibliotekarzy, a Claudia Snochowska-Gonzalez na przykładzie utworów Bolesława Leśmiana przedstawiła funkcjonalności Wolnych Lektur.
Dużo pisały i mówiły o sprawie media. Bibliotekarze cyfrowi uważają, że obowiązujące prawo autorskie jest restrykcyjne. – To czarna dziura XX wieku – mówili podczas wczorajszej uroczystości. – Hamulec edukacji i kreatywności – napisała Gazeta Wyborcza.
Chociaż zaledwie kilka dni temu podczas Święta Radości Wolnych Lektur celebrowaliśmy uwolnienie Leśmiana, artyści i użytkownicy internetu wyzwolili go już dawno temu. „Come out from the forest, a purblind fallish twight” – tak na jednym z portali przetłumaczono na angielski pierwsze wersy poematu „Wyszło z boru ślepawe, zjesieniałe zmrocze”. Przekładów poety jest tam znacznie więcej – od „Dusiołka”, który raz nazywany jest „The Worror”, innym razem zaś „Jim Cubus”, po „W malinowym chruśniaku” tłumaczonym jako „Raspis Sticket”. Zapewne zarówno ci samozwańczy tłumacze, jak i inni artyści nie zdawali sobie sprawy, iż nie płacąc za prawa autorskie do wykorzystania tekstów Leśmiana, jeszcze 31 grudnia mogli zostać pociągnięci do odpowiedzialności prawnej – napisała Dominika Węcławek, dziennikarka Życia Warszawy w dużym tekście poświęconym Leśmianowi.
Relacje puściły na swojej antenie radiostacje TOK.FM, Biska i Trójka. Interesujące relacje tekstowe znalazły się na stronie BN, blogu WarX-a, w serwisie Rynek Książki i setkach innych serwisów internetowych. Natomiast Gil Gilling zamieścił u siebie cały fotoreportaż.